Na 18 grudnia czekali wszyscy- na ten dzień zaplanowana była wycieczka do Gdańska do Wielkiej Fabryki Elfów.
I oto jesteśmy i zamierzamy świetnie się bawić!
Na początek rozruch, który świetnie wszystkim zrobił po kilkugodzinnej jeździe.
A teraz zadanie zbiorowe-piłeczka ma pokonać labirynt; wszyscy muszą obserwować piłkę i odpowiednio reagować, aby potoczyła się tam, gdzie chcemy. Popatrzcie na to skupienie widoczne na twarzach! Każdy z osobna i wszyscy razem mają tylko jeden cel- przejść sieć korytarzy! Czy to trudne? Gdy wszyscy gramy do jednej bramki, nie ma mowy o niewykonaniu zadania.
Tyle klocków! Można wznosić wieże! Komu ręka nie zadrży? Kto wyczuje, jak ułożyć następny klocek, aby konstrukcja nie runęła?
Teraz to, co dzieciaki lubią najbardziej- robimy kontrolowany hałas!
Nastrojowo... Piękne otoczenie, stół, lampki, kartki, pieczątki, czerwone skrzynki pocztowe...
Piszemy listy do Mikołaja... Chwila zadumy i próba szukania odpowiedzi na pytanie: "O co chcę poprosić?". Ileż tu Waszych marzeń przelanych na papier! Oby się ziściły!
Ciekawe, czy Wasze prośby zgodne są z planami Mikołaja?
Bo w prezentach najpiękniejsza jest jednak zawsze niespodzianka!
Próba sprawnościowa- łapiemy prezenty, przy których zapali się białe światełko. Gdy złapiemy prezent, przy którym pojawią się czerwone lampeczki- tracimy punkty. Oj, były emocje!
Znowu łapiemy prezenty! Tym razem trafiamy w nie piłeczkami. Niby proste, ale gdy się chce trafić... No cóż, trochę ich uciekło.
W krainie, gdzie mieszka Mikołaj, śniegu jest pewnie sporo.
U nas jeszcze go nie ma.
Ale my mamy bitwę w lodowym pałacu sztucznymi śnieżkami.
Ale było gorąco!
To miejsce wygląda jakoś tak szczególnie świątecznie...
Chyba dotarliśmy do celu.
Elf Poduszka dzielnie przeprowadził Was przez
Fabrykę Elfów, w której wykonaliście wszystkie zadania. Okazaliście się godnymi uzyskania miana pomocników Mikołaja, dlatego elf zaprosił Was do samego Szefa.
I zrobiło się magicznie.
Każdy ucichł i uważnie wsłuchiwał się w słowa Mikołaja.
Oj, wielką ma on moc!